Choć przed J. R. R. Tolkienem wielu było autorów publikujących fantastyki, to właśnie temu brytyjskiemu profesorowi Oxfordu udało się uzyskać niesamowitą sławę dzięki sukcesowi Władcy Pierścieni oraz Hobbita. Został ogłoszony ojcem nowoczesnej fantastyki, a The Times umieścił go na szóstym miejscu na liście „50 największych brytyjskich pisarzy po 1945 r.” Według Forbesa w 2009 roku znalazł się wśród 5-ki najlepiej zarabiających zmarłych celebrytów.
Jednak niewielu czytelników jego powieści wie, że autor Władcy Pierścieni i Hobbita był również hiperpoliglotą i znawcą prawie 30 języków.
Inspiracje językowe
Tolkien już jako dziecko tworzył własne języki. We wczesnej młodości zafascynował się językami walijskimi. Jako nastolatek zorientował się, że jego dwie młodsze kuzynki Mary i Marjorie Incledon nie tylko tak jak on interesowały się językami, ale również stworzyły własny język oparty na nazwach zwierząt – „Animalic”. Na tyle spodobał się on Tolkienowi, że postanowił nauczyć się go, a następnie z jedną z krewnych i innymi stworzył kolejne języki o dziwnie brzmiących nazwach Nevbosh, a następnie samodzielnie Naffarin. Stanowiły one kombinacje angielskiego, hiszpańskiego, francuskiego oraz łaciny. W dalszych latach zainteresował się językiem gockim, a następnie mało wtedy popularnym fińskim. To właśnie dzięki tej przygodzie i fascynacji gramatyką fińską powstał kolejny język Tolkiena – quenya, który czytelnicy znają z Władcy Pierścieni.
Quenya – język stworzony przez Tolkiena
Młodość i początki nauki języków
Wracając do samego Tolkiena, pierwszy kontakt z językami miał za sprawą matki i przeprowadzki w okolice Birmingham. W tamtym czasie matka samodzielnie uczyła swoich synów, również języków obcych – łaciny i francuskiego. Od samego początku młody Tolkien wykazywał się talentem do języków. Szybko zresztą nauczył się czytać (jako 4-latek), więc mógł zgłębiać baśnie, które w przyszłości stały się inspiracją do tworzenia własnych powieści. Jako nastolatek uczył się również esperanto, greki oraz historii języka angielskiego. Ważnym aspektem w nauce języków było dla Tolkiena zainteresowanie się baśniami i sagami. By móc czytać w oryginale sagę o Zygfrydzie – nauczył się języka staronordyjskiego. Poznał w międzyczasie wymarły język gocki, który stał się potem podstawą do tworzenia własnych języków oraz alfabetów.
Następnie już jako student języków klasycznych – łaciny i greki – zainteresował się językiem walijskim oraz fińskim. Wtedy postanowił, że życie zawodowe poświęci językoznawstwu porównawczemu. Stał się zresztą w wieku 28 lat najmłodszym profesorem na uniwersytecie w Leeds, który dzisiaj jest drugim co do wielkości uniwersytetem brytyjskim.
Dziedzictwo językowe Tolkiena
Znał w różnym stopniu około 30 języków (źródła podają różnie), z czego wiele wymarłych – głównie germańskich i celtyckich. Znał starożytną grekę, łacinę, hebrajski, gocki, nordycki, staroislandzki, aglosaski, staroirlandzki, średniowieczny oraz współczesny walijski, niemiecki, niderlandzki, szwedzki, duński, norweski, hiszpański, francuski, lombardzki, włoski, fiński, esperanto i rosyjski. Miał również styczność z językiem polskim, jednak prawdopodobnie odrzucił go ze względu na trudność.
Nie tylko powieści
Choć dzisiaj J. R. R. Tolkien jest znany głównie ze swoich fantastycznych dzieł literackich, warto wiedzieć, że to właśnie znajomość języków obcych oraz zainteresowanie rzadkimi językami germańskimi i celtyckimi w ogromnym stopniu wpłynęły na kształt tych powieści. Bez nich nie byłoby mitologicznego świata Śródziemia, postaci Gandalfa oraz późniejszego gigantycznego rozwoju powieści fantasy.