Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii na grupie ponad trzech tysięcy osób wykazały, że 88 procent postanowień noworocznych nie wytrzymuje próby czasu, wliczając w to aż 68 procent postanowień, które można podsumować słowami: „Więcej cieszyć się życiem”. I mniej więcej tak kończy się każdy grudzień. Postanowieniom noworocznym nie ma końca. Problem w tym, że ogromna większość z nich była wypowiedziana dokładnie dwanaście miesięcy wcześniej i… właściwie poza wielkimi planami, na tym się skończyło. Zamierzamy rzucić palenie, wziąć się za siebie i schudnąć, zacząć oszczędzać, a także nauczyć się języka obcego. W końcu już tyle lat się go uczymy, że aż wstyd, że nadal go nie znamy. Szczególnie, kiedy kolejny raz będąc za granicą od mówienia bardziej bolą nas ręce niż usta. Z większością naszych postanowień jest jak z zatrzymującym się na stacji pociągiem. Mija chwila i już go nie ma. Co zatem zrobić, by nie zostać na pustym peronie, wreszcie dopiąć swego i w 2023 roku nauczyć się języka tak, by służył nam podczas najbliższych wakacji?
Sprawdziłem – sztuczna inteligencja podaje 4 (według niej najlepsze) pomysły na to, jak najłatwiej doprowadzić do utrzymania naszych noworocznych postanowień. I wiecie co? Ma w tym sporo racji. Są zadziwiająco prawdziwe. I aby zbić argument, że to całe komputerowe wydziwianie nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem, dodam od siebie moje własne spostrzeżenia zbudowane na bazie doświadczeń w pracy w ponad 20 krajach. Przez ostatnich 15 lat miałem okazję używać aż 7 języków obcych i rozmawiać z ludźmi wielu nacji i z wielu kontynentów. Nauka języków obcych początkowo nie przychodziła mi łatwo. Można by nawet rzec, że jestem książkowym przykładem uczącego się zgodnie ze szkolnymi zasadami. W skrócie: wiele lat nauki, zero efektów. Co się zatem stało, że z gościa bez języków stałem się poliglotą, który na co dzień wspiera w nauce m.in. Roberta Lewandowskiego i dla którego języki te stały się życiową pasją? Jakie zasady warto przejąć, by w 2023 roku nauczyć się języka obcego bez bólu i wreszcie skutecznie? Przyjrzyjmy się kilku istotnym punktom.
Zła strategia lub jej brak
Zadam Wam pytanie: od czego zaczęlibyście naukę nowego języka obcego? Tak na chłopski rozum? Zgaduję, że pewnie poszukalibyście w Empiku lub w sieci pierwszych lepszych rozmówek, polecanego przez znajomych korepetytora lub zapisali się do szkoły językowej. Problem polega na tym, że (no może poza mądrym korepetytorem), żadna z tych metod nie realizuje Waszych osobistych potrzeb językowych. Bo właściwie większość z nas uczy się języka po coś. Jest w tym jakiś cel i powód, dla którego poświęcamy czas i środki finansowe. A co powiedzielibyście na to, by stworzyć własny program nauki języka i uczyć się zgodnie z tym, gdzie i kiedy będziecie używać języka obcego oraz o czym i z kim będziecie rozmawiać? Niestety większość uczących się zupełnie nie bierze tego pod uwagę, jak owce idąc ślepo za kolejnym kursem, kolejnym nauczycielem lub bez zastanowienia korzystając z dostępnych materiałów. Spróbujcie tym razem pójść za głosem serca i z rozumem uczyć się dokładnie tego, co przyda Wam się podczas najbliższych podróży i w pracy. Konkrety. Pytania i odpowiedzi. Argumentacja, zaprzeczenia oraz tematy, którymi traficie w dziesiątkę. Tak powinna wyglądać właściwa strategia, oparta w 100% o praktykę i życiowe sprawy.
Zdj. IG: @ash.lmb
Brak motywacji
Innym powodem, dla którego szybko porzucamy plany nauki języka jest brak jasnej motywacji do działania. Czy ucząc się go pomyśleliście kiedyś o tym, po co to robicie? Co chcecie uzyskać dzięki znajomości języka obcego? Swobodę i bezpieczeństwo podczas wakacji? Awans w pracy lub możliwość nawiązania nowych kontaktów z klientami lub kontrahentami? Wyższe zarobki albo zmiana miejsca zatrudnienia? Jaki macie cel? Według mnie, im więcej powodów, tym lepiej. Tym większa motywacja do działania i mniejsze zagrożenie, że po kilku tygodniach rzucicie naukę w kąt. Zapytam zatem wprost: jaka jest najbliższa okazja, kiedy będziecie używali języka obcego? Majówka? Wyjazd na narty? A może rozmowa kwalifikacyjna w firmie, w której macie marzenie pracować? Czy będziecie dzięki temu zarabiać więcej? A może pozyskacie kluczowego klienta? Jeśli takich powodów jest conajmniej kilka, szanse na opanowanie języka obcego rosną natychmiastowo, a motywacji nie powinno Wam zabraknąć. Nawet na kilka miesięcy.
Brak szybkich efektów
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego z założenia, nauka języka obcego trwa latami? Zamiast przykładowo przez kilka tygodni lub miesięcy? Zwykle jest tak, że proces ten zaczyna się we wrześniu, trwa do czerwca, po czym robimy sobie 3-miesięczną przerwę, by we wrześniu znów ruszyć z nową nadzieją. I tak rok za rokiem. Tłumaczymy sobie, że „przecież się uczymy”, ze wstydem odkrywając, że w zasadzie po 5 latach nauki nadal nic nie potrafimy. Może jakieś podstawy. Jednak prawdę mówiąc, daleko nam do prawdziwego mówienia w języku obcym. Moim zdaniem pierwsze efekty powinny pojawić się już po kilku dniach. Przede wszystkim w zakresie komunikacji typu „small talk”, czyli: wymiana uprzejmości, potwierdzanie i zaprzeczanie, podstawowe pytania oraz informacje o nas samych. W kolejnych dniach umiejętności te powinny być poszerzane o kolejne pytania i informacje, a poprzednie usprawniane jeszcze bardziej, aż do stopnia językowej swobody. Tak, by tempo mówienia i reakcji było zbliżone do naturalnego. Jeśli działacie zgodnie z motywacjami omówionymi w poprzednim punkcie i postawicie na komunikację, z zaskoczeniem odkryjecie, że na co dzień pewne frazy same będą się wam pchać na usta. A wtedy powiecie: gość miał rację. To działa!
Życiowe perturbacje
Właściwie z góry załóżcie, że coś będzie się działo. To normalne. Takie jest życie. Chore dziecko, rozliczenie w pracy, nieplanowane wydatki i związany z tym stres. Pilny wyjazd albo po prostu gorszy okres. To wszystko jest do przewidzenia. Dlatego biorąc pod uwagę, że coś takiego może się wydarzyć, stwórzcie taki plan działania, który jest nie tylko elastyczny, ale również da się z niego wybrać to, co pasuje do aktualnej sytuacji. W książce, którą napisałem dwa lata temu nazwałem to „szwedzkim stołem”. Chodzi o sytuację, w której w danym momencie macie do wyboru wiele opcji. Jak śniadanie w hotelu. Dziś jajecznica, jutro naleśniki z serkiem, innego dnia sałatkę z tuńczyka lub tosty. Kto co lubi. I właśnie taki szwedzki stół powinniście mieć w przypadku nauki języka obcego. Co w dzisiejszych czasach, w dobie technologii i stałego dostępu do internetu powinno być czymś naturalnym. Zmęczeni? – wybierzcie Netflixa w języku obcym. Pociąg? – słuchawki na uszy i podcasty lub kursy oferowane bezpłatnie zarówno na YouTube jak i na Spotify. A może własnej roboty fiszki lub analiza tekstu postów na Instagramie, napisanych w języku obcym? Może dowiecie się czegoś nowego, jednak tym razem czytając o tym po hiszpańsku, angielsku czy niemiecku. Niezależnie od życiowych perturbacji, nauka języka może odbywać się niemal wszędzie i zgodnie z ulubionymi metodami. A wtedy stanie się rozrywką, z którą trudno będzie zerwać. I właśnie o to nam chodzi.
Zdj. IG: @jaozolins
Sprawa wydaje się zatem prosta. Jeśli macie już motywację do tego, by opanować język obcy lub znacząco poprawić ten, którego od dawna się uczycie, motywację w formie konkretnego celu (wakacje, awans, wyższe zarobki, bezpieczeństwo, przeprowadzka…), zastanówcie się nad konkretnymi sytuacjami, w których będziecie mieć szansę używać tego języka. Szybkie efekty to kwestia kilku dni. Jeśli dołożycie do tego kilka sposobów kontaktu z językiem w zależności od dnia, Waszej dyspozycji oraz możliwości, otrzymacie gotowy przepis na sukces. Strategię tę przetestowałem na sobie już trzy razy. W trakcie kolejnych trzech zim nauczyłem się włoskiego, chorwackiego oraz hiszpańskiego, więc wierzę, że również i Wam się powiedzie. Jeśli tak się stanie, wkrótce odkryjecie, że języki obce to nie kwestia talentu, lecz dobrej strategii i życiowego podejścia. Z pewnością sztuczna inteligencja nie załatwi tego za Was. Może jednak czasem podpowiedzieć, na spółkę ze mną, co zrobić, by nie popełnić tych samych błędów z początku 2022 roku, i 2021, i 2020, i 2019…
Tego Wam życzę!
P.S. Aby pomóc wam w realizacji waszych postanowień, polecam książkę, którą napisałem właśnie po to, aby ktoś, kto wiecznie uczy się języka obcego, mógł wreszcie dopiąć swego i skutecznie nauczyć się mówić w języku obcym.